Około godziny 12-13 nachodziło mnie trudne do odparcia zmęczenie, przejawiające się natychmiastową potrzebą zamknięcia oczu i chwilowej drzemki.
W pracy jest to trudne do zrealizowania, ale było to tak silne, że prawie przybijałem przysłowiowego gwoździa czołem do biurka.
Niesamowite wrażenie.
Zawsze też, po powrocie z pracy do domu, po zjedzeniu obiadu i wypiciu poobiedniej kawy, musiałem zaliczyć drzemkę.
Tak jak i w pracy, tak i w domu, strasznie mnie to rozbijało.
Wiedziałem, że z moim organizmem jest coś nie tak.
Brakowało mi energii, co wiązało się z brakiem chęci do robienia czegokolwiek.
Czułem, że muszę coś zrobić, coś, co mi tej energii doda.
Nie ma przypadków i nie przypadkiem pomyślałem o ćwiczeniach oddechowych.
Oddech to podstawa, a przy siedzącym trybie życia, podstawa do kwadratu.
Mam książkę, która leżała na półce od kilkunastu lat, którą przeczytałem kiedyś pobieżnie, ale na podstawie której wykonywałem ćwiczenia.
Nie tylko czysto oddechowe, ale połączone z ruchem.
Chi kung.
"Chi kung dla zdrowia i żywotności" Wong Kiew Kit'a.
Wiem, że wszędzie piszą i mówią o tym, iż takie ćwiczenia, tak samo jak medytację, jogę, najlepiej, robić pod okiem mistrza.
Ale ta książka, chociaż autor namawia do znalezienia sobie mistrza, jest napisana tak prostym językiem, że bez większego trudu ćwiczenia te można wykonać samemu.
Tylko je wykonując, tak jak potrafimy, poziom naszej energii wzrośnie.
Pod okiem mistrza wzrośnie wielokrotnie.
"Popychanie góry, "przenoszenie księżyca", "wielki wiatrak", "karuzela", "zrywanie gwiazd".
A przede wszystkim - oddychanie przeponą, czyli brzuszne.
Jednak nie tylko te ćwiczenia mogły mieć wpływ na podniesienie mojej energii i pozbycie się zmęczenia.
Yerbamate.
Już wcześniej ją piłem.
Gorzki smak. Cierpkość w ustach.
Ale jest w niej coś.
Poza niezaprzeczalnym bogactwem witamin i mikroelementów - pobudza, czyli podnosi energię.
Tak więc piję yerbamate kilka razy dziennie.
Zrezygnowałem z poobiedniej kawy,
Z porannej pewnie też zrezygnuję.
Czuję się lepiej!
Mam więcej energii, chce mi się więcej.
-->
też muszę takie drzemki po obiedzie robić bo strasznie mi się chce spać, i jak nie mogę pozwolić sobie na drzemkę, to piję MOCNĄ kawę.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z tą książką o której piszesz.
Pozdrawiam
Książki tej raczej nie kupisz już w księgarni.
OdpowiedzUsuńMoże Allegro, może antykwariat.
W każdym bądź razie polecam.
Teraz zacząłem czytać "Pranajama - Dynamika oddechu" Andre Van Lysebeth. Wiele ciekawe rzeczy na temat energii. I to wszystko jogini wiedzieli już tysiące lat temu, a nasza nauka musiała odkrywać to od nowa.